Alpejskie przełęcze


Przeważnie jeżdżę na rowerze samotnie. Wyścigówką, góralem lub rowerem trekkingowym obładowanym sakwami. Lubię to, bo jestem wtedy niezależny - sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem... Kiedy jednak w 1994 roku zaproponowano mi udział w grupowej wyprawie rowerowej nie zastanawiałem się specjalnie i zdecydowałem od razu na ten wyjazd. Wydawał się dość atrakcyjny, gdyż wyprawie miał towarzyszyć cały czas samochód z rzeczami, by kolarze mogli sobie jechać bez obciążenia – na wyczynowych maszynach.

Popularne posty

Obraz

Fotowspomnienia